piątek, 25 lipca 2014
Pytania
Mam do was wszystkich kilka pytan,ktore zadam prosto z mostu.
: Podobał się komuś ten blog?
: Czy chcecię ciąg dalszy?
: Czyta to ktoś?
Trzy pytania łatwe ale dla mnie bardzo ważne. Odpowiedzi piszcie w komentarzach.
piątek, 13 czerwca 2014
Rozdział 2 ,,Look people in the eye''
Musze przyznać jej racje moja mama ma styl. Biała sukienka w czarne groszki sięgająca mi za polowe ud, białe rajstopy a na nogi granatowe klipersy. Powiesiłam wieszak na ścianie. Dziękując mamie buziakiem w policzek. Rodzicielka wyszła a ja wchodząc do łazienki przebierając się w krótkie spodenki i podkoszulek z nadrukiem położyłam się wygodnie owijając się pod samą szyje miękką kołdrą. Zgasiłam ręką nocną lampkę stojącą na szafce. Obróciłam się bokiem i zamknęłam oczy po czym szybko znalazłam się w krainie Morfeusza.
Jeszcze z zamkniętymi oczami zwaliłam ręką budzik oznajmiający ,że mam wstać. -Nie chce mi się - Mruczałam sama do siebie. Siadając w pozycji prostej założyłam na nogi ciepłe kapcie i biorąc do ręki uszykowany wczoraj zestaw ruszyłam truchtem do miejsca zwanym łazienką. Jeszcze pół żywa narysowałam prawie prostą linie eyelinerem z której byłam dumna. Po spuchniętych ustach przejechałam malinowym błyszczykiem. -I tak będą się śmiać -westchnęłam i ostatni raz przejeżdżając szczotka po włosach wyszłam z łazienki kierując się pysznym zapachem naleśników mojej mamy do kuchni. Ale jej tam nie było. Za to nakładając na chyba mój talerz uśmiechał się leniwo mój sąsiad Brad który często rano przychodził do nas zrobić mi śniadanie bo mojej mamy już nie było. Jak zawsze. -Nie ma jej? Miałam cichą nadzieje ,że będzie. -Uśmiechnij się Amelo, twoja mamy nie ma ponieważ pracuje na was by tobie niczego nie zabrakło. -Tylko on mówił na mnie Amela i tylko jemu na to pozwalałam. Jest dla mnie jak Ojciec Tylko sto razy lepszy. - Wiem ale czasem mi jej na prawdę brakuje. Chciała bym by częściej ze mną była. -Westchnęłam ziewając i biorąc tylko jednego naleśnika oraz jabłko które wylądowało w mojej małej czarnej torebce razem z różnymi innymi rzeczami. -Nie jestem głodna ,wyjdę wcześniej i pójdę pieszo. - Uśmiechnęłam się do niego otwierając drzwi. -Dobrze ci to zrobi. Miłego dnia! -Krzyknął wesoło zajadając się tym co mi zrobił. Cichutko podziękowałam zamykając powoli drzwi. -Muszę być spokojna, uspokój się Amelio. Wdech wydech. -Powtarzałam cicho ściskając mocniej torbę. Na prawdę się denerwuje a co jeśli się przewrócę. Będą mieli jeszcze więcej by się z mnie śmiać choć chyba nie da się więcej. Mój wzrok skierowany był w stronę małej podręcznej torebeczki. Wyjęłam fioletowe słuchawki z misiem ,które podłączyłam do starej komórki. Była czarna, rys było nie do zliczenia a w rogu lekko pękła szybka przez bliskie spotkanie z butem mojego ,,Ojca'' Tak ona jest taka stara ma ponad 4 lata ale jest z nią połączone tyle wspomnień ,że gdybym miała wybierać nie wymieniłam jej bym na żadną inna. Misie trafiły do w swoje miejsce a brzmiąca melodia piosenki Superstar,Room 94 popłynęła w moich uszach co od razu mnie odprężyła. Kiwając głową w rytm przełączanych piosenek doszłam do bramy znienawidzonego przez mnie , ogromnego budynku zwanego szkołą. Westchnęłam przeciągle i przeszłam przez furtkę. Zablokowałam i schowałam urządzenie. Popchałam Drzwi. Skrzypniecie zwróciło uwagę wszystkich zgromadzonych na korytarzu osób na mnie.
*
Krótkie , ale są i się cieszmy.
Gotowi na wakacje, na nowe wrażenia i emocje ?
Ja nie chce :(
A co do rozdziałów proszę o opinie w komentarzach.
środa, 4 czerwca 2014
1,,The new school lies''
Dwa miesiące odpoczynku się skończyły. Trzecią klasę liceum czas zacząć. Nie jestem do tego zbyt pozytywnie nastawiona wręcz negatywnie. Nie ma tam nikogo za kim miała bym tęsknił i wątpię by ktoś tęsknił za mną. Ale nie mam innego wyjścia i muszę tam iść to tylko zaledwie dziesięć miesięcy. -Córuś zejdź na dół kolacja na stole! -Melodyjny głos mojej mamy dobiegł z kuchni. Podniosłam się z pozycji siedzącej i włożyłam do plecaka ostatnią książkę. Tak właśnie dzisiaj skończyły się wakacje, a jutro jest pierwszy dzień szkoły. Chyba każdy wie o co chodzi. Długie przemowy dyrektorów ,galowy ubiór,nowi i starzy ludzie. Nie czepiajcie się mnie ,że szykuje się dwa dni przed ale taka już moja natura. -Kochanie kolacja stygnie! -A tak zapomniałam o mojej mamie. Otworzyłam drzwi i wyszłam krętym korytarzem do kuchni obdarzając promiennym uśmiechem długonogą ,szczupłą ,piękną szatynkę po 40 z ślicznymi zielonymi oczami ,które po niej odziedziczyłam. Opartą lewa zgrabną ręką o krawędź stołu. Obróciła się do mnie przodem a w jej oczach ugościły małe światełka. -Jestem mamusiu -Odpowiedziałam zanim zdążyła otworzyć usta i zwinnym krokiem objęłam ją rękami w tali leciutko całując w zaróżowiony policzek. -Skarbię usiądź i zjedz. -Pokazała drugim palcem na stół. Nie odpowiadając Odsunęłam brzozowe ,drewniane krzesło szurając nim o podłogę usadowiłam się wygodnie chwytając w ręce sztuczce i obserwując dwoma oczami poczynania mojej rodzicielki. -A ty nie jesz? -Zapytałam lekko krzywiąc głowę. A no tak zamyśliłam się przepraszam. -Wypuściła powietrze z swoich różowych ust i usiadła na przeciwko mnie. - Nie masz za co. -Ponownie obdarowałam ją uśmiechem ale tym razem dwa razy szczęśliwszy. Moja mama jest najważniejsza osobą w moim życiu od kąt tata nas zostawił gdy skończyłam 13 lat. Moja mama nakryła go z jakąś dziewczyną parę lat starszą ode mnie w naszej łazience. tego samego dnia wyrzucając go z domu. A później rozwodząc się. Nie byłam temu przeciwko bo coś już podejrzewałam ale nie chciałam mamy zranić tak jak on ją. Nie mogła się pozbierać przez dość długo. Miała mnie i nadal ma tylko to się liczy. Ona nic nie wie o tym co dzieje się w mojej szkole. Tu jestem zupełnie inna niż tam bardziej otwarta niż skryta. Tutaj jestem prawdziwą sobą. Nie miała nikogo po tym jak to się stało ale wiem ,ze jest jej ciężko być samej i się mną zajmować. Pieniądze nie rosną na drzewach trzeba je zarobić. -Kochanie słuchasz mnie? -Szturchnęła mnie delikatnie w ramie Mama. -Och nie. Nic nie słyszałam mogła byś powtórzyć. Tak lekko się zamyśliłam. Cichy śmiech wypłynął z jej delikatnych ust -Pytałam czy jesteś już przygotowana na jutro. To? -Nie jeszcze nie. Pomogła byś mi? Jakoś nie umiem się zdecydować. -Spojrzałam jej błagalnie w oczy. -Oczywiście. Leć na górę ja tylko zmyje po jedzeniu i przyjdę dobrze? -Podała mi dłoń by pomóc wstać. - Dobrze. -Odpowiedziałam krotko i wstałam chwytając wyciągnięta rękę i znikając w swoim pokoju. Pociągnęłam za klamkę. Przesuwając dłonią po ścianie szukając włącznika bo było już ciemno a łapka wisząca na suficie była zgaszona. Zapaliłam i zasiadłam na tapczanie czekając na Rodzicielkę. Po paru chwilach bezczynnego siedzenia na miękkim posłaniu,drzwi otworzyły się. A w nich nie pojawił się kto inny niż ta na którą czekałam. Od razu podeszła do szafy otwierając ją na cała długość. -No choć tu.- Powiedziałam. Ja wstałam, a ona odprowadziła mnie wzrokiem. -Spódniczka czy sukienka? -Słucham? -Sukienka czy spódniczka co chcesz ubrać. -Pokiwała głową jakby była zła ale wiedziałam ,że nie jest. -Sukienkę.
środa, 28 maja 2014
Prolog
Kochająca rodzina.
Przyjaciele ,których nie ma?
Bezlitosna szkoła.
Nowy chłopak.
Nowe doznania.
Stare uczucia.
Powracający ból.
Tabun emocji.
Ogromny strach.
Nieliczne gwałty.
Płacz dziewczyn.
Słodki pocałunek.
Pierwsze uczucia.
Cudowna miłość?
Nowi przyjaciele.
Duże kłamstwo.
Straszna zdrada.
Lejąca się krew.
Białe ściany.
1000 Przeprosin.
Pożegnanie się z Przyjaciółmi.
Długi wyjazd.
KONIEC PART 1
PART 2
Cięcia na rękach z powodu tęsknoty.
Skończenie szkoły
Powrót po latach.
Spotkanie z rodziną.
Przypadkowe spotkanie z nim.
Te oczy,te uczucie.
Pomoc mu.
Uśmiech na twarzy.
Znowu to samo.
Znowu razem szczęśliwi.
Pierwszy raz.
Częste wymioty.
Wyjawienie prawdy.
Zaakceptowanie jej.
Nowy dom.
Zamieszkanie razem.
Nowy początek.
Mały człowiek.
Romantyczne zaręczyny.
Nie ma już tego.
Ksiądz im błogosławi.
Kochające się małżeństwo.
KONIEC.
*
Proszę o opinie w komentarzach :D
Dziękuje za uwagę i życzę miłego dnia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)